Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, zapowiedziała na najbliższy czwartek kolejną karę dla Telekomunikacji Polskiej. Równocześnie pojawiła się pogłoska o tym, że rzekomo prezes UKE oskarżyła podczas swojej wizyty w Brukseli France Telecom o korupcję przy kupnie TP SA. Streżyńska twierdzi, że padła ofiarą czarnego PR-u.

Powiedziała, że nie mogła wypowiedzieć się w zarzucany jej sposób na forum unijnym, ponieważ odkąd pełni obowiązki prezesa UKE, nie wyjeżdża za granicę. Jacek Strzałkowski, rzecznik UKE, uważa, że zaostrzenie czarnej kampanii przeciwko Annie Streżyńskiej jest dowodem na to, że jej osoba komuś bardzo przeszkadza. Przypomina, że na jej działalności traci TP SA, która będzie musiała zapłacić 356 mln zł, jeżeli nie zmniejszy opłaty dla abonentów Neostrady rezygnujących z telefonu TP SA. Francuzów broni Komisja Europejska nieoficjalnie grożąc nawet podjęciem kroków prawnych wobec polskiego regulatora. Komisarzem unijnym, który grozi UKE jest Viviane Reding, posiadająca francuskie powiązania. Streżyńska może liczyć na poparcie premiera Jarosława Kaczyńskiego w tej sprawie. Rząd bowiem silnie wspiera jej działania. Byli współpracownicy Anny Streżyńskiej z rządu Jerzego Buzka nie wierzą w to, że mogła ona coś takiego powiedzieć, ponieważ jest osobą kompetentną i nie daje się wyprowadzić z równowagi. Poza tym sporo wie na temat prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej. Powiedziała, że prywatyzacja TP SA w latach 1998 - 2001 "przebiegała w niecodziennych warunkach". Kilka miesięcy po sprzedaży operatora ówczesny prezes NIK Janusz Wojciechowski powiedział, że koszty doradztwa przy tej prywatyzacji zostały zawyżone o 27 mln zł. Dodał jednak, że byłoby absurdem zarzucanie Francuzom nieuczciwości przy nabywaniu TP SA, ponieważ, jak powiedziała Streżyńska,  winę za wszystkie nieprawidłowości w tamtym czasie ponosi strona polska, która była zbyt spolegliwa wobec inwestora.

oprac.: ef, źródło: Dziennik Polska Europa Świat, 2007.02.13
"Streżyńska broni się przed Czarnym PR", Mikołaj Wójcik, współpraca: Radosław Omachel