PiS twierdzi, że państwo utraciło kontrolę nad podsłuchami telefonicznymi oraz, że tajnymi informacjami można handlować, dlatego chce zmienić prawo telekomunikacyjne.

Celem zmian prawnych ma być wyłączność państwa na podsłuchiwanie i odcięcie od tego operatorów prywatnych. Opozycja uważa, że są to działania zmierzające do państwa policyjnego. Jeżeli prokurator generalny i sąd wyrażą zgodę, państwo może podsłuchać każdego. Jednak jeśli chcą założyć podsłuch na komórkę muszą zwrócić się do operatorów telefonii komórkowej. Członek kierownictwa służb specjalnych mówi, że: "- Podsłuchy włączają i prowadzą pracownicy firm telekomunikacyjnych z wydziałów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Są to byli oficerowie służb, czy policji, którzy mają znajomych w biznesie i polityce. Mogą ostrzec delikwenta, że służby zleciły podsłuch. Mogą także podsłuchiwać sami. Państwo straciło nad tym kontrolę". Zgadza się z tym Antoni Mężydło z PiS, wiceszef sejmowej komisji infrastruktury, twierdząc na podstawie różnych źródeł, że: "ludzie pracujący u operatorów mogą wykorzystywać informacje o podsłuchach". Zaprzeczają temu przedstawiciele sieci komórkowych, jak Centertel (Orange), czy PTC (Era). PiS chce, by zgodnie z planowanym nowym  prawem, we wszystkich sieciach komórkowych podsłuchami zarządzał komputer obsługiwany przez służby specjalne. Niedawno Aleksander Kwaśniewski powiedział, że podsłuchuje go państwo. Taką wiedzę mógł mieć bądź poprzez fakt, że często gości w prokuraturze i w związku z tym zorientował się, że śledczy wiedzą o jego rozmowach telefonicznych, bądź ostrzegł go ktoś związany z operatorami. Przed ujawnieniem taśm z nagraniem rozmów Oleksego i Gudzowatego, na konwencji PiS 18 marca szef rządu powiedział: "Od wielu lat nie ma możliwości poufnego porozumiewania się w strukturach państwowych.  Poszliśmy tropem tych słów". Premier polecił stworzyć w szybkim tempie system bezpiecznej łączności dla władz państwa. Jak podaje Dziennik, uruchomiony został już program pilotażowy o nazwie Cygnus. Administracja otrzymała do tej pory 10 bezpiecznych telefonów stacjonarnych i ma ich przybywać, podobnie jak specjalnych telefonów komórkowych. Politycy PiS uważają, że osoby podsłuchiwane mogą dostawać przecieki i ostrzeżenia. Podsłuchów obawiają się też politycy SLD i PO. Trudno powiedzieć, czy jest to faktyczny problem, czy zbiorowa paranoja. Wiadomo jednak, że olbrzymim zainteresowaniem cieszą się obecnie sklepy z rozmaitym sprzętem szpiegowskim. Należy pamiętać, że do podsłuchiwania telefonów komórkowych nie wymagają porozumienia z operatorem, czy zgody prokuratora i sądu, bowiem istnieją specjalne wirusy do tego celu. Oprócz tego, służby specjalne korzystają z najnowocześniejszej techniki, dzięki której oprócz podsłuchu mogą zebrać dane z ekranów komputerów z odległości kilkuset metrów i zlokalizować posiadacza komórki. Z komórek rezygnują coraz częściej także terroryści. Wynika to z faktu, że, jak powiedział były szef jednej z polskich tajnych służb "amerykańska agencja NSA prowadzi stały satelitarny nasłuch setek sieci komórkowych na całym świecie". Powstaje więc pytanie o sposoby ochrony przed podsłuchami. Najpewniejsza są zapewne rozmowy w cztery oczy.

oprac.: ef, źródło: Dziennik Polska Europa Świat, 2007.04.07
"Podsłuchy poza kontrolą", Michał Majewski Paweł Reszka dziennikarze działu śledczego