Sąd Najwyższy orzekł, że firmy nie mające siedziby w Polsce, a które padły ofiarą praktyk monopolistycznych, mogą zażądać wszczęcia w naszym kraju postępowania antymonopolowego.

Decyzja taka zapadła w sprawie dwóch firm z Antyli Holenderskich, które prowadziły konkursy audiotele i połączenia partyline, i których klientami byli również Polacy, Jednak Telekomunikacja Polska zablokowała im w 1995 r. automatyczne połączenia międzynarodowe. Usługi karaibskich firm były dostępne jedynie za pośrednictwem telefonistki, co spowodowało bardzo duży spadek wpływów ze względu na zwiększone koszty usług i zniechęcanie nieśmiałych klientów oraz pojawienie się na rynku polskiego konkurenta, który podpisał z TP umowę gwarantującą jej udział w swoich zyskach. Wobec tego, firmy z Antyli Holenderskich zwróciły się do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów celem zbadania, czy polski operator nie ogranicza rynkowej konkurencji. W 2000 r. UOKiK stwierdził złamanie prawa antymonopolowego przez TP nakładając na nią karę w wysokości 1 mln zł. Jak poinformowała Rzeczpospolita "Telekomunikacja broniła się, że zagraniczne spółki nie miały legitymacji, aby żądać wszczęcia postępowania antymonopolowego w naszym kraju, bo miały siedziby poza Polską, a ponadto z ochrony przewidzianej w ustawie powinny korzystać tylko podmioty prowadzące działalność gospodarczą w ramach określonych w polskich przepisach". Sąd Najwyższy nie przyjął tych argumentów uznając, że art. 1 ust. 2 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów z 2000 r. (DzU z 2005 r. nr 244, poz. 2080 ze zm.) pozwala zagranicznym przedsiębiorcom prosić o ochronę prawną w naszym kraju.  Wyrok jest ostateczny, a to oznacza, że narodowy operator zapłaci milionową karę.

oprac.: ef, źródło: Rzeczpospolita, 2007.05.14
"Polscy urzędnicy mogą bronić interesów zagranicznych firm", Michał Kosiarski